poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Koronabezrobocie – co zrobić, żeby bolało mniej ?

Bezrobocie w Polsce nie przestaje rosnąć. Okazało się, że liczba zarejestrowanych bez pracy wzrosła w maju o 45 858 osób. To, że może to być największy kryzys w ostatnich trzech dekadach, mówią zgodnie ekonomiści i choć już nie jest najlepiej, to najgorsze ma być dopiero przed nami. Wiele osób niemal z dnia na dzień traci pracę, inni muszą się godzić na obniżkę pensji. Według szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w maju stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 6 proc., a bez pracy w końcu maja 2020 roku było 1 mln 11,7 tys. osób. (Źródło: TVN24)

Prawdopodobnie każdy z nas przynajmniej raz w życiu straci pracę. A w dobie pandemii prawdopodobieństwo jest jeszcze większe. Żeby to bolało jak najmniej, warto zadbać o swoją wolność, zanim nas zwolnią.

 

Steve Jobs też tak miał

I po co się martwisz?


Zastanawiałeś się kiedyś – po co się martwisz? Bo martwić się jest wygodnie – powinna brzmieć odpowiedź. Jeśli masz problemy, zyskujesz od razu usprawiedliwienie dla nic nierobienia, niepodejmowania wyzwań, gorszej jakości swojej pracy, błędów czy niedotrzymywania słowa. Jesteś przecież zmartwiony, zestresowany i nie możesz się skoncentrować, bo nad twoją głową wiszą czarne chmury. Martwienie się na zapas i przewidywanie najgorszego chroni też samoocenę, bo kiedy coś się nie uda, zawsze możesz powiedzieć – „wiedziałem, że tak będzie”.

 

Zamartwianie jak palenie papierosów

Zamartwianie się może stać się nałogiem jak palenie papierosów...

I na co nam ten stres?


Nasze życie coraz bardziej przypomina podróż pędzącym pociągiem. Rozgorączkowani, niecierpliwi, w drodze ku przyszłym wydarzeniom niemal nie zauważamy tego, co tu i teraz. Bo teraz nie mamy czasu. Teraz mamy swoje terminy i cele. Ale to nic, bo trzeba odebrać telefon, odpisać na maila, wykonać kilka zadań na wczoraj. A gdy coś idzie nie tak, urządzamy sobie bolesne wyrzuty, że źle to rozegraliśmy, znowu nawaliliśmy.

Paradoksalnie dobrze jest, jeśli raz po raz nasz pociąg ma awarię, odetną nam prąd czy Internet, nie ma zasięgu. To jak nagłe przebudzenie. Raptem wszystko staje się prostsze. Wiadomo, co ważne, a co nie, czym się zająć a co odpuścić. Tak właśnie było podczas lockdownu, czyli kwarantanny narodowej. Gdy pominiemy ludzkie tragedie związane z chorobą, śmiercią czy kryzysem w firmie, niektórzy z nas mieli czas przeformułować swoje życie na nowo. Odetchnąć, zdystansować się, odstresować, wypocząć, zrozumieć co tak naprawdę jest ważne w naszym życiu. Znowu odbieramy świat zmysłami: widzimy kolory, czujemy smaki i zapachy, ciepły dotyk słońca na policzku, wspaniałość letniego deszczu na skórze. Co zadziwiające, świat się nie wali, jakoś sobie bez nas radzi. Tylko czy naprawdę potrzebujemy nadzwyczajnych okoliczności, by zacząć żyć bieżącą chwilą? Żaden dzień się nie powtórzy, jutro nie nadrobimy tego, co możemy przeżyć tylko dzisiaj.

 

Czy masz w sobie pierwiastek płci przeciwnej ?


Wszyscy mamy cechy zarówno męskie, jak i żeńskie – niektóre z nich mają podłoże genetyczne, a istnienie innych wynika ze znaczącego wpływu, jaki wyrwał na nas rodzic przeciwnej płci. Ponieważ jednak zależy nam na tym, aby w obliczu społeczeństwa prezentować spójną tożsamość, staramy się tłumić  te cechy, przesadnie identyfikując się męską lub żeńską rolą, jakiej się od nas oczekuje. I ma to swoją cenę. Tracimy cenną wielowymiarowość charakteru.  Nasz sposób myślenia i nasze działania stają się nieelastyczne. Relacje z osobami płci przeciwnej cierpią, gdy przenosimy na nie własne fantazje i wrogość. Musisz uświadomić sobie istnienie tych utraconych męskich lub kobiecych cech i stopniowo je w sobie odbudowywać, wyzwalając w tym procesie własną kreatywność. Dzięki temu zaczniesz myśleć bardziej elastycznie. Wydobywając męski lub żeński podtekst swojego charakteru, zaczniesz fascynować innych, bo autentycznie będziesz sobą. Nie odgrywaj takiej związanej z płcią roli, jakiej inni od ciebie oczekują, ale raczej stwórz taką, która będzie odpowiadać tobie.  

Jesteśmy wielowymiarowi

Być może wyobrażasz sobie, że w kwestii ról płciowych wiele się zmieniło. Myśląc w taki sposób, popełniłbyś jednak bardzo poważny błąd. 

wtorek, 18 sierpnia 2020

Komplementy są fajne! Nauczmy się w końcu je przyjmować

Czy wiesz, że nasz umysł przyjmuje krytykę w 1 sekundę a aby przyjąć komplement potrzebuje co najmniej 15 sekund a mimo tego i tak, najczęściej pochwałom nie wierzymy i zaprzeczamy.

Przykład:
- śliczna sukienka!

- to stara z przeceny.

Tak, statystycznie kobiety reagują na komplementy. Skąd to się bierze? Kiedy nabieramy tego głębokiego przekonania, że w słodkich słówkach zawsze musi być kropla dziegciu? Publiczne pochwały często krępują nas nie mniej niż krytyka. Zdaniem psychologów, nie umiemy przyjmować komplementów z dwóch powodów.

1)      Bo od dziecka uczono nas, że trzeba być skromnym, inaczej ludzie nie będą nas lubić.

2)      A po drugie, wydaje się nam, że gdy ktoś mówi coś miłego, na pewno ma w tym ukryty cel.

Tymczasem wystarczy zgrabnie odpowiadać na miłe słowa i czerpać z nich radość.

Wychowanie płci

Dlaczego tak się dzieje? 

Rewolucja w podejściu do pracy zawodowej

  Odkrycie żarówki i opatentowana przez Edisona forma elektrycznego źródła światła zrewolucjonizowała wiele dziedzin ludzkiego życia. His...